poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 1.

Ta chwila była jak chłodny powiew letniego wiatru we włosach : przyjemna i potrafiła sprawić, że „dampirowi” uśmiech pojawi się nie wiadomo kiedy.
- Przyjęli mnie ! – krzyknęłam.
Nie potrafiłam zapanować nad emocjami, które otaczały mnie wtedy, gdy przeczytałam tylko jedno zdanie. To jedno zdanie odmieniło moje życie o 180 stopni. A mianowicie było napisane :
‘’ Informujemy, iż Rose Hathaway została przyjęta do AKADEMII IM. ŚWIĘTEGO WŁADIMIRA na stanowisko strażniczki”
Miałam ochotę wykrzyczeć to zdanie na całe mieszkanie, lecz niestety dzieliłam je z moim nowym współlokatorem – Johnem, wścibskim i ciekawskim osiemnastolatkiem, który pragnął poznać moją tajemnicę dotyczącą mojego nowego wcielenia.
Do akademii miałam wstawić się dopiero za dwa dni. Tak więc miałam jeszcze dużo czasu. Byłam tak szczęśliwa, że pośpiesznie zaczęłam się pakować. Ledwie skreśliłam ostatnią pozycję na liście potrzebnych rzeczy, a już minęły dwie godziny.
Nadszedł wieczór, zaraz po nim noc, a po nocy znów ranek. Zadzwonił budzik wskazujący 8.15. Nie miałam ochoty wstać, lecz na samą myśl, że został mi jeszcze jeden dzień w tych ponurych czterech kątach zerwałam się na równe nogi i poszłam przygotować sobie śniadanie. Na szczęście zamykając drzwi od mojego pokoju poczułam, że John zrobił już to za mnie.
- A Ty co od rana taka szczęśliwa ? – rzucił na powitanie.
Zignorowałam go.
- Może powiesz mi dlaczego od wczoraj jesteś taka …  - Nie dawał za wygraną.
- Znowu Ci coś nie pasuje ? – Przerwałam mu.
-Niee, po prostu … dobra, skończmy.
Zaczęliśmy jeść śniadanie. Nagle przypomniałam sobie o spotkaniu w bibliotece z posłańcem p. Kirowej, gdzie miał przekazać mi wszystkie informacje i regulaminy, które będą mi niezbędne do uczęszczania w akademii. Pośpiesznie wpadłam do pokoju, by zabrać torebkę i zakładając płaszcz zatrzasnęłam za sobą drzwi od mieszkania.

2 komentarze: